Czyli zaczynam od jutra.
Ręka do góry, kto rozpoczynając dietę, zaczynał od dziś! Jeszcze nigdy mi się nie udało, zawsze postanawiałam zacząć od jutra, od poniedziałku, od pierwszego dnia miesiąca. Skąd to się bierze? Bardzo często myślimy, że dieta to tylko ograniczenia, ograniczenia, i dla odmiany ograniczenia. Jeżeli będziemy obawiać się, że "nic dobrego nas nie czeka w najbliższym czasie" i podchodzić do sprawy z negatywnym nastawieniem od początku, trudno będzie wytrwać w swoim postanowieniu, tym bardziej, że na efekty czasem trzeba poczekać. Dlatego tym razem nie stawiam sobie zbyt rygorystycznych zasad, odchudzam się codziennie od nowa, i nie przerywam diety tylko dlatego, że zjadłam coś "o matko ile to ma kalorii".
Bloga postanowiłam założyć po rozmowie z przyjaciółką na temat motywacji, a właściwie słomianego zapału. Motywacja jest, przede wszystkim zdrowie, teraz jeszcze nie jest źle, ale człowiek nie młodnieje niestety. Oczywiście estetyczny wygląd jest równie ważny w życiu kobiety. To już jakiś początek. Co jednak zrobić, kiedy waga cudownie nie spada po pierwszym tygodniu, rodzina nie traktuje problemu poważnie, przyjaciele są zbyt pobłażliwi, a ja czuję, że potrzebuję po prostu bata? Można by powiedzieć, że nikt tego za mnie nie zrobi, że sama powinnam się uprzeć i wykazać silną wolę. Racja. Ale kiedy ta silna wola podupada, pojawia się lenistwo lub ciastko czekoladowe na stole, przydaje się obecność kogoś, kto przyjdzie i pogrozi palcem. Człowiek ma przecież prawo do słabości, a prawdziwa siła tkwi w tym, żeby po każdym upadku się podnosić. Dlatego w blogosferze poszukuję podnośnika, być może dziewczyn, które przechodzą właśnie to samo, co ja albo potrzebują motywacji do działania. W końcu w grupie siła!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz